„Nata to indywidualność mocna”
Maria Woyczyńska, prawnik, przyjaciółka z ostatnich lat życia Natalii
„Nata to indywidualność mocna, bardzo dobitnie znacząca się, choć zewnętrznie niepozorna. […] to człowiek ciekawy, […] nie jest stylizowana ani na profesjonalną społecznicę, ani na pedagoga z bożej łaski, ani też na mentora w zakresie pryncypialnych komunałów.
Momentem charakteryzującym Natę był duży zmysł humoru i dowcip zaprawiony, jak każdy dobry dowcip, pewną złośliwością. Lubiłam w niej te cechy, stanowiły one naturalne dopełnienie jej zwycięskiej postawy wobec życia. Ponad wszystkim jednak górowały ciepło serca i zdolność do ofiary, jak również bardzo wysubtelniona forma okazywania wdzięczności.
[…] Nata znała cierpienie, ale nie ugasiło ono jej ciekawości życia i żywiołowo chwytała jako wartość niepowtarzalną to, co ono niosło.
[…] Kochała życie – nie lubiła cierpiętnictwa i żałobnej pompy i tak się złożyło, że msza św. za duszę Natalii odbyła się w letni poranek w kościele Dominikanów w Krakowie w kolorze białym, bez żałobnej czerni, bez symbolicznej purpury męczenników. Dym pieca krematoryjnego zatonął w obłokach. Od ołtarza, białego ornatu i kwiatów płynęła smuga światła.
Fragmenty wspomnień Marii Woyczyńskiej z Krakowa. Archiwum rodzinne