Rodzice Natalii
W Oświęcimiu w 1894 r. Adam Tułasiewicz poznał pannę Bromnikównę (ur.1876 r.). „Kochańcia” Adama Amalia [która jednak używała swojego drugiego imienia, Natalia] pochodziła z rodziny mieszczańskiej.
Pobrali się osiem lat później. Zamieszkali w Żywcu. Tu w 1904 roku urodziła się ich najstarsza córka Maria, „Kukulinka”. W 1906 roku musieli się przenosić do granicznego Kaniowa Dankowskiego, w warunki surowe i prymitywne. Czekali na drugie dziecko. Na czas kolejnej swej podróży służbowej Adam wywiózł swą żonę do Rzeszowa. Tamże, 9 kwietnia urodziła się, jako „miastowa” i poddana cesarska, Natalia.
Ze wspomnień Adama Tułasiewicza
Druga radosna nowina [1905 r.]
„Nadeszła jesień a w naszym skromnym domku stało się wiadomym, że moja żona zaszła powtórnie w stan błogosławiony.
Gdzie urodzić dziecinę?
[…] Jedną mieliśmy bardzo poważną zgryzotę, gdzie żona odbędzie słabość, która na miesiąc kwiecień była obliczoną. Winterowa [siostra żony] nakłaniała aby żona przyjechała do niej na złogi do Rzeszowa bowiem od niedawna przenieśli się tamże. […] pozostanie żony na miejscu gdzie nie było ani lekarza ani apteki, ani madame, było niepodobieństwem. Z drugiej strony wielkie koszta podróży i odległość do Rzeszowa przerażały nas.
[1906 r.]
[…] rozpisano odezwę ażeby każdy okręg skarbowy wysłał po jednym funkcjonariuszu straży skarbowej na oznaczony dzień do Lwowa. Wybór na delegata z naszego okręgu wadowickiego padł właśnie na mnie, o czym mię pisemnie z końcem marca powiadomiono. Na pokrycie kosztów podróży i pobytu we Lwowie zebrano składkami pewną kwotę, którą wysłano pod moim adresem, gdzie uzyskano moją zgodę na przyjęcie tej godności, która była dla mnie nieoczekiwaną i prawdziwie zaszczytną. Była mi ta podróż bardzo na rękę, mogłem bowiem zabrać żonę i Marylkę [pierwsza córka] z sobą do Rzeszowa po drodze do Lwowa, gdzie już mogłem być już zupełnie spokojny o dalsze jej losy.
Powrót po zjeździe we Lwowie do Rzeszowa
Zajechałem na miejsce około godz. 11 przed południem. Po przybyciu do Winterów poczułem u wejścia zapach lysolu, toteż pomyślałem sobie zaraz, że żona musiała już rozpocząć żmudną drogę położnego macierzyństwa. Istotnie zastałem ją na łożu boleści; była blada i wyczerpana. Powitałem ją jak mogłem najczulej – nie zdążyłem jeszcze zapytać jak się miewa, gdy Winterowa wskazała mi na zawiniątko u nóg żony, gdzie leżała już nowonarodzona dziecina. Chwilowo zmamiło mię, nie mogłem jakoś myśli pozbierać.
Przypatrzyłem się bliżej maleństwu i przyznaję tu szczerze iż wydało mi się dość brzydkie. Cera śniada, usta bardzo szerokie, włoski czarne krucze i nosek nieco przypłaszczony. Leżało sobie to dzieciątko spokojnie cicho. Dopiero w chwilkę gdy tak na nią z uwagą popatrzyłem dowiedziałem się, że była to druga córka. – Ja pragnąłem syna. Był w moim sercu moment niechęci, nie żalu, że to nie syn, ale konsternacja chwilowa, małe zastanowienie, które wnet za łaską Bożą, w kornej podzięce Bogu, że wszystko się odbyło się już tak prędko i bez złych następstw zmieniło się w uczucie kochające tę dziecinę. – Ucałowałem to maleństwo i matkę odetchnąwszy pełną piersią spokoju i ulgi. – Dziecina przyszła na świat właśnie dnia dzisiejszego tj. 9 kwietnia 1906 r. o godz. 5 nad ranem”.
Rodzeństwo Natalii
W 1907 r. w Oświęcimiu przyszła na świat kolejna córeczka – Zofia, a rok później syn Tadeusz. Od roku 1909 rodzina Tułasiewiczów zamieszkała u stóp Beskidu Małego w Kętach. W 1911 roku rodzi się czwarta córka Halina, dwa lata później syn Józef. Adam i Amalia wychowywali swoje dzieci w duchu wzajemnej miłości, pobożności, obowiązkowości, odpowiedzialności za czyny i słowa oraz umiłowania Polski, której nie było na mapie.