Ważne dla jej zdolności rozumienia szeroko pojętego świata, któremu chce się nieść Ewangelię, że w czasie studiów była czynna we wspomnianym Kole Polonistów – środowisku bardzo prężnym, skupiającym wiele indywidualności wybitnych, ale niezwykle zróżnicowanym ideowo, ze sporym udziałem lewicujących liberałów [a o Janku pisze wprost kilkakrotnie, że był komunistą].
Okres studiów w jej przypadku to zatem okres wyjątkowo burzliwy przez związek z Jankiem: lata „szarpaniny duchowej, walki o światopogląd i duszę”. W kręgach uniwersyteckich i literackich dochodziło do wielu konfrontacji ideowych, dyskusji światopoglądowych, wobec których nie można było zostać obojętnym. Wymagały one nie tylko zajmowania wyraźnego stanowiska, ale i umiejętności jego uzasadnienia i obrony silnymi argumentami. Natalia, od 16 roku życia – po traumatycznych przeżyciach u łoża konającej kuzynki – najgłębiej przekonana, że żyć warto tylko dla Boga, kochająca Janka „w Bogu”, czyta z nim książkę F. Ossendowskiego o Leninie, by móc podjąć rzeczową dyskusję. Szanowała ludzi odmiennych przekonań, np. po latach z troską śledziła losy wojenne profesora Henryka Ułaszyna. Ów „wielki liberał, humanista, pasjonat w działalności politycznej, człowiek o niesłychanej, przesadnie nieraz pojmowanej, uczciwości”, drażnił międzywojenną poznańską tradycyjnie zachowawczo-katolicką opinię publiczną podważaniem uznanych autorytetów i zasad […].
Łatwo zrozumieć, że Natalia czasem ścierała się z ojcem, którego drażniły niektóre – jak potem ostrożnie ujmie to jej siostra – nowatorskie poglądy córki. [ Raz nawet, wspomina – z charakterystycznym wtrąceniem: „byłam już na uniwersytecie!”- chciał ją wyrzucić z pokoju. Dumny jednak ze studiów córki notował sobie jej sukcesy egzaminacyjne i załatwił stypendium.]
Studia dawały jednak poczucie własnej wartości i zobowiązywały do samodzielności myślenia. Nieprzytłoczona erudycją Natalia pisała: „Cenię cudze, ale cenię też własne zdanie”. Bulwersowała nie tylko ojca. Po zabójstwie ks. Stanisława Streicha, którego w lutym 1938 r. w Luboniu komunista zastrzelił w kościele podczas Mszy św., Nata rozmawiała z uczennicami o ideowości i odwadze [najwyraźniej w duchu tego, co zapisała też w swych notatkach: „Wiedział, że będzie schwytany i skazany, ale odważył się. Materiał na świętego na diabelskim żołdzie”, zalecając im modlitwy o jego nawrócenie […].