Fenomen Natalii
Fenomen błogosławionej Natalii nie polega tylko na jej dobrowolnym i heroicznym przyjęciu męczeńskiej śmierci, ale także na niezwykłej osobowości świętej, intrygującej i – co bardzo ważne – trwale osadzonej w rzeczywistości współczesnych jej czasów. Śmierć męczeńska w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück była zwieńczeniem jej dynamicznego życia, w pełni oddanego Bogu i służbie bliźniemu.
Inteligentna, wykształcona, żywo zainteresowana sprawami swoich czasów była mocno zakorzeniona w codziennym świeckim życiu. Wrodzone zamiłowanie do piękna i wrażliwość na sztukę oraz otwarcie na wartości humanistyczne, wyznaczyły jej ścieżki życiowe. Narzędziami spełnienia jej misji życiowej stały się rozum, intelekt i słowo pisane. Poetka, nauczyciel, animator, z natury społecznica, otwarta na dialog ze wszystkimi ludźmi, także niewierzącymi, daleka od wszelkich nacjonalistycznych czy rasowych klasyfikacji ludzi – to Natalia, zwykły człowiek. Poprzez świeckie aspekty życia i nieprzeciętną osobowość urzeczywistniła się świętość Natalii.
Świecki apostoł – w takiej roli widziała siebie Natalia. To określenie wnosi w życie Kościoła katolickiego (zarówno okresu dwudziestolecia międzywojennego, jak i dziś) powiew nowoczesności, nadaje zupełnie nowy wymiar klasycznie pojmowanej świętości. Zafascynowana ową ideą, Natalia intensywnie poszukiwała drogi jej realizacji. Była prekursorką Soboru Watykańskiego II.
Poprzez własne świadectwo życia świadczyła o miłości Boga do każdego człowieka. Unikająca wszelkich łatwych osądów, była daleka od jakiejkolwiek indoktrynacji i aktywizmu, dla którego liczą się tylko doraźne efekty.
Nowoczesna, niekonwencjonalna, słoneczna święta. Dynamiczna, zawsze aktywna, mogłaby w dzisiejszych, pozbawionych ideałów czasach, stać się drogowskazem, „bratnią duszą” przede wszystkim dla osób świeckich, także dla zagonionych i zagubionych w szarej rzeczywistości.
.
Przesłanie Natalii
„Każdy z nas jest ogniwem w łańcuchu przyczyn i skutków, które sięgają nieskończoności.
[…] Cenię i kocham zgrzebny habit brata Alberta, ale równie bliski jest mi święty w smokingu i święta w sukni balowej lub sportowym kostiumie.
[…] Właśnie my, świeccy, w życiu tkwiący, a równocześnie uderzający taranem naszej żarliwości duchowej o niebo, […] my stoimy dziś w pierwszych szeregach kadr rycerzy Chrystusowych. […] Nie lękam się tej służby, choć ona żąda najwyższego wysiłku, świętości.
[…] Chcę wysługiwać sobie świętość na ziemi codziennym wysiłkiem dnia. Nie oddzielam życia najbardziej szarego od ideałów, ku którym podążam. Wszystko, praca, rozrywka, sen, przyjemność, jedzenie, wszystko bez wyjątku wciągam w mój program doskonalenia się”.
[…] Zwycięska walka z codziennością, jej szarością problematyczną, jej bezideowością, którą przetworzyć można zapasami ducha w najpiękniejsze ucieleśnienie idei, czyż to nie wspaniały poemat? […] Rozmach mój jest zrozumiały tylko w horyzontach wieczności.”
[…] Przekonuję się, jak palącą kwestią jest, aby wyjść z ukrycia własnej kapliczki właśnie ku światu, aby wypełnić tę przepaść, jaka dzieli świętego w klasztorze od człowieka świeckiego. Powiedziałabym po prostu: wyjdźmy ze świętością duszy na ulice.”
[Z pism Natalii Tułasiewicz]