...

Świecki apostoł - Natalia Tułasiewicz (1906-1945)

Fenomen błogosławionej Natalii nie polega tylko na jej dobrowolnym i heroicznym przyjęciu męczeńskiej śmierci, ale także na niezwykłej osobowości świętej, intrygującej i – co bardzo ważne – trwale osadzonej w rzeczywistości współczesnych jej czasów. Śmierć męczeńska w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück była zwieńczeniem jej dynamicznego życia, w pełni oddanego Bogu i służbie bliźniemu. Inteligentna, wykształcona, żywo zainteresowana sprawami swoich czasów była mocno zakorzeniona w codziennym świeckim życiu. Wrodzone zamiłowanie do piękna i wrażliwość na sztukę oraz otwarcie na wartości humanistyczne, wyznaczyły jej ścieżki życiowe. Narzędziami spełnienia jej misji życiowej stały się rozum, intelekt i słowo pisane. Poetka, nauczyciel, animator, z natury społecznica, otwarta na dialog ze wszystkimi ludźmi, także niewierzącymi, daleka od wszelkich nacjonalistycznych czy rasowych klasyfikacji ludzi – to Natalia, zwykły człowiek. Poprzez świeckie aspekty życia i nieprzeciętną osobowość urzeczywistniła się świętość Natalii. 

Świecki apostoł – w takiej roli widziała siebie Natalia. To określenie wnosi w życie Kościoła katolickiego (zarówno okresu dwudziestolecia międzywojennego, jak i dziś) powiew nowoczesności, nadaje zupełnie nowy wymiar klasycznie pojmowanej świętości. Zafascynowana ową ideą, Natalia intensywnie poszukiwała drogi jej realizacji.

Była prekursorką Soboru Watykańskiego II. Poprzez własne świadectwo życia świadczyła o miłości Boga do każdego człowieka. Unikająca wszelkich łatwych osądów, była daleka od jakiejkolwiek indoktrynacji i aktywizmu, dla którego liczą się tylko doraźne efekty. Nowoczesna, niekonwencjonalna, słoneczna święta. Dynamiczna, zawsze aktywna, mogłaby w dzisiejszych, pozbawionych ideałów czasach, stać się drogowskazem, „bratnią duszą” przede wszystkim dla osób świeckich, także dla zagonionych i zagubionych w szarej rzeczywistości.

Nata to żywa Ewangelia

Moje wspomnienie objąć może tylko ten krakowski okres jej życia w latach od lutego 1940 do lipca 1943.

[…] Nata przy dużych swoich zdolnościach, pozycji intelektualnej i rozmachu życiowym była człowiekiem bardzo rodzinnym. Atmosfera naprawdę doskonałych stosunków, łączących jej rodziców i rodzeństwo zdołała przeniknąć i nasycić całą jej osobowość. Wszędzie gdzie los postawi Natę, wytwarza ona atmosferę zaufania, ciepła i pogody. Autorytet jej narzucający się otoczeniu, posiada równocześnie i walor pedagogiczny i dużo młodzieńczego jeszcze entuzjazmu przyjaźni. 

[…] Na przeżycia okupacyjna miała Nata własne spojrzenie ponad tragiczne, nacechowane fantazją a zarazem praktycznością. Stosunek jej do ludzi cechowało ciepło serca, intuicja i takt oparty na jakiejś specjalnej znajomości czy wnikliwości poznania.

[…] uważała, że wszystkie trudności można po prostu powierzyć Bogu, z tak wielką ufnością, że przy tej małej ludzkiej współpracy, jaką można od siebie dołożyć – muszą one zostać rozwiązane.

 […] znała cierpienie i znała ludzi i doświadczeniem i intuicją, a nawet jakimś wewnętrznym światłem umiała nieraz jednym zdaniem scharakteryzować człowieka. Była wrażliwa bardzo na cierpienie otoczenia i potrafiła z jakiegoś fizjonomicznego odruchu poznać gnębiącą troskę.

[…] W ostatnim roku jej pobytu w Krakowie i w czasie pracy w Niemczech. Posiadała powiedziałabym jakby wizyjność zdarzeń, które w zakresie naszych osobistych przeżyć miały nastąpić i niejednokrotnie nastąpiły.

Przypominam sobie także (nie przywiązywałam wtedy do tego wyznania wagi), gdy mówiła: „wiesz ja widzę, kto ze spotkanych ludzi jest w stanie łaski uświęcającej”. 

 […] Momentem charakteryzującym Natę był duży zmysł humoru i dowcip zaprawiony, jak każdy dobry dowcip pewną złośliwością. Lubiłam w niej te cechy, stanowiły one naturalne dopełnienie jej zwycięskiej wobec życia  postawy. Ponad wszystkim jednak górowało ciepło serca i zdolność do ofiary, jak również bardzo wysubtelniona forma okazywania wdzięczności. 

Reakcje Naty, jak oburzenie wobec określonych sytuacji życiowych, choć nie pozbawione naturalnej żywości – nie były nigdy gniewem brutalnym, gniewem miażdżącym. Czuło się w nich zawsze, a nawet piszę nieściśle – obserwowało i dostrzegało –  równocześnie refleksję, zmierzającą do obiektywnego ujęcia danego faktu, czy zjawiska. Ta postawa refleksyjna zawsze Nacie towarzyszy, mówiła zresztą o sobie, że jest dysponowana do syntezy, że widzi w ludziach i zdarzeniach kształty już gotowe, ale znała też drogę żmudnego kształtowania się tych syntez i umiała ją obserwować. 

Nata znała cierpienie, ale nie ugasiło ono jej ciekawości życia i żywiołowo chwytała jako wartość niepowtarzalną to, co ono niosło.

Ta chłonność duchowa, tak nieznużona była wyrazem jej artystycznej natury i pasji intelektualnej.

Czas wydawał się Nacie zawsze za krótki – by dopełnić obowiązków tajnego nauczania, a potem czytać, dokształcać się, rozmawiać z zajmującymi ludźmi, pomagać drugim i nawet w warunkach okupacyjnych podróżować, jak również opracowywać i wypełniać programy tzw. „śród literackich” – maleńkiej imprezy, odbywającej się oczywiście w domu prywatnym.

To ruchliwe, bogate, udzielające się wszystkim życie stanowiło uchwytne i bardzo atrakcyjne dobro, toteż otaczało ją zewsząd zaufanie ludzkie, uznanie i niekłamana życzliwość. […] jej bogata i nasycona dobrocią osobowość na tle tragedii okupacyjnej niesie pokój i siłę. Nata to człowiek ciekawy, wewnętrzne bogactwo nie dopuszcza banału i nudy, jest zawsze sobą. Nie jest stylizowana ani na profesjonalną społecznicę, ani na pedagoga z Bożej łaski, ani też na mentora w zakresie pryncypialnych komunałów.

 […]Jej życie wewnętrzne promieniowało bez słów. Zdradziła się parę razy iż trwa przed Bogiem w modlitwie uwielbienia. Codzienny wysiłek zaczynał się od udziału we Mszy św. I komunii św. Pracując fizycznie we fabryce niemieckiej przeżywała wewnętrznie Mszę św., by ją potem uczynić przedmiotem wykładu dla towarzyszek i wreszcie dopełnić ofiary w komorze gazowej, w dzień wielkopiątkowy.

[…] Okupacja była okresem specjalnie ułatwiającym Nacie jej naturalną jak mówiła „dyspozycję” do ubóstwa. Wyzucie z dóbr materialnych i wyrzeczenie praktykowane wobec rodziny, możliwość ofiarowania się w sytuacji materialnie drastycznej Bogu, bez utraty ufności i to z radością, stanowią na pewno cechę charakteru przed, którą schyla się głowę. 

[…] żywo odczuwała piękno natury i ten franciszkanizm nie miał w sobie pierwiastków literacko-snobistycznych. Był trudem i wyrzeczeniem, na zewnątrz uwidocznionym tylko krzepiącym uśmiechem. Był konsekwentną ofiarą bez pozy, ofiarą , której towarzyszy głęboki spokój i dyskrecja.

Listy  Naty z okresu przed jej uwięzieniem w Niemczech stanowiły tylko świadectwo ostatecznego dopełnienia ofiary. Ktoś za znajomych  odczytawszy taki list powiedział krótko: „Nata to żywa Ewangelia”.

Życie Naty było tak nasycone Ewangelią na co dzień, że na dnie jej jaźni zawsze wyczuwało się pokój i cisze mimo, że lata poprzedzające jej zgon były na zewnątrz zdawałoby się jakby pogonią za pełnia życia, świadomym chłonięciem i przełzawieniem zdarzeń. Ciekawe kontakty z ludźmi, problematyka tych lat, wartościowe książki no i przede wszystkim Życie rodzinne i trud codziennej zawodowej pracy to skala życiowego napięcia Naty. 

[…] Nata kochała życie, nie lubiła cierpiętnictwa i żałobnej pompy i tak się złożyło, że Msza św. za duszę Naty odbyła się w letni poranek w kościele Dominikanów w Krakowie w kolorze białym, bez żałobnej czerni, bez symbolicznej purpury męczenników. Dym pieca krematoryjnego zatonął w obłokach. Od ołtarza, białego ornatu i kwiatów płynęła smuga światła.

Fragmenty wspomnienia przyjaciółki Natalii Marii Woyczyńskiej, Kraków, 1958 rok.

KALENDARIUM ŻYCIA

Narodziny

9 kwietnia 1906 r. - urodzona w Rzeszowie, pod zaborem austriackim, córka Adama i Natalii Amalii z domu Bromnik.

Edukacja

1912/1914 r. - uczęszczała do szkoły powszechnej w Kętach Śląskich.1914 r. - rozpoczęcie nauki w szkole u Sióstr Klarysek przy kościele św. Andrzeja w Krakowie.1917/18 r. - nauka w I Prywatnym Gimnazjum Żeńskim na ul. Wolskiej.1920/1921 r. - nauka w Państwowym Gimnazjum Żeńskim (do kl. 4). Uczy się gry na skrzypcach (po operacjach gruczołów limfatycznych na szyi będzie musiała zrezygnować z planów na zawodowe uprawianie muzyki).1920 r. - zostaje zaprzysiężona w Sodalicji Mariańskiej.Maj 1921 r. - rodzina przenosi się na stałe do Poznania (ul. Ogrodowa 9).1921 r. - Natalia jest uczennicą Gimnazjum SS. Urszulanek, gdzie zdaje maturę w 1926 r.1926 r. - rodzina przeprowadza się do domu przy ul. Śniadeckich.1926/1931 r. - studia polonistyczne na Uniwersytecie Poznańskim (przedmioty polonistyczne łączone z filozofią, estetyką, psychologią i muzykologią); działalność w Kole Polonistów (wiceprezesura, referat o polskich świętych, sekcja twórczości własnej–debiut poetycki).Przyjaźń z kolegą ze studiów Jankiem przeradza się w miłość.Wiosna 1927 r. - umiera starsza siostra Marylka, a u Natalii i sióstr ponownie daje o sobie znać gruźlica.1928/1929 r. - urlop zdrowotny i pobyt w Rabce–na swoje utrzymanie zarabia, nauczając przyrody i geografii w Gimnazjum SS. Nazaretanek. 1932 r. - obrona pracy magisterskiej „Mickiewicz a muzyka”. Ocena bardzo dobra, fragment pracy prof. R. Pollak kieruje do druku w „Ruchu Literackim”.Styczeń 1934 r. - zerwanie burzliwego narzeczeństwa.

Praca nauczycielska, społeczna i literacka

1933/1937 r. - na posadzie w Prywatnej Szkole Powszechnej Koedukacyjnej pod wezwaniem św. Kazimierza przy ul. Śniadeckich.1936 r. - z wynikiem bardzo dobrym zdaje egzamin państwowy na nauczyciela języka polskiego w szkołach średnich, awansuje.1935/1939 r. - nauczycielka w Gimnazjum Prywatnym SS. Urszulanek w Poznaniu przy Wałach Leszczyńskiego 13.1937/1939 r. - wyjazdy do Pniew na trzydniowe rekolekcje zamknięte organizowane przez bł. Matkę Urszulę Ledóchowską; prelekcje w organizacjach katolickich; kurs narciarski dla nauczycieli; podróż do Norwegii, członek Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych.1938 r. - plany doktoratu o Karolu Hubercie Rostworowskim.7/21 kwietnia 1938 r. - wyjazd do Rzymu na kanonizację św. Andrzeja Boboli; zwiedzanie Włoch.18 czerwiec 1939 r. - wyjazd z uczennicami do Krakowa na przekazanie wojsku i poświęcenie przez kard. Sapiehę ufundowanego ze składek urszulańskich samolotu sanitarnego „św. Urszula”.1939 r. - wakacje w Krynicy Górskiej i nad morzem okolice Hel. Wiersz „Madonna Swarzewska” w redakcji „Tęczy”.

Wojna i tułaczka

Od 7 września 1939 r. - między godz. 10.00 a 13.00 działa prowizoryczna „podwórkowa szkoła” Naty dla dzieci sąsiedzkich.10 listopada 1939 r. - wysiedlenie całej rodziny z mieszkania do obozu przejściowego na ul. Głównej; tu w barakach na słomie trzy tygodnie kwarantanny do 30 XI: „Pozostawić wszystko i iść z Tobą na Kalwarię”. 4 grudnia 1939 r. - całą 9-osobową rodziną wywiezieni w bydlęcych wagonach do Ostrowca Świętokrzyskiego. Tu i w Częstocicach bez środków na przeżycie. Od 1 lutego 1940 r. - Natalia w Krakowie; praca w czytelni beletrystyczno-naukowej Starzewskich do 1 maja. Sprowadzenie rodziny. Natalia mieszka u Marii Woyczyńskiej (środowisko Odrodzenia) – ul. Sienkiewicza. Praca nauczycielska (poprzez Ośrodek Tajnego Nauczania nr 1 – Urszulanki U. Rz., Starowiślna 9). Comiesięczne spotkania sodalicyjne.Sierpień do 11 października 1940 r. - pierwsza „wyjazdowa” posada nauczycielska w aptece pp. Frasiów w Mszanie Dolnej.8 marca do 9 kwietnia 1941 r. - Witowice pod Sączem nad Dunajcem we dworze u hr. Brezy – uczy córkę i wychowanicę; w kuchni czytuje służbie literaturę polską. Na Wielkanoc 1941 r. - Niemcy wyrzucają mieszkańców z ul. Sienkiewicza do pożydowskich kamieniczek na ul. Zwierzynieckiej.Od 8 maja do 24 czerwca 1941 r. - Kalina Wielka koło Miechowa – uczy córki właścicieli dworu – Dąmbskich.Od września 1941 r. - w tajnym nauczaniu „ok. 7 godzin dziennie pracy zawodowej” w Krakowie.21 stycznia 1942 r. - pierwsza z cotygodniowych śród literackich – trzydziestu w tym roku! Najczęściej prelegentką jest Natalia.Jesień 1942 r. - po 8 godzin kompletów dzienne. Podejmuje także objazdy: „kolejno odwiedzę wszystkie moje byłe uczennice zamieszkałe na terenie Gub[erni]. Chcę […] rozbudzić w nich zamiłowanie do wiedzy, dopomóc […], by ich wojna nie wyjałowiła z poczucia piękna i dobra”Styczeń 1943 r. - „coraz częściej słyszę o grożącym mi niebezpieczeństwie wywozu do Niemiec. Robię, co mogę, by ostać się tu, ale będzie, jak być musi. […] Staram się tak zorganizować […], by nikt nie poniósł większej szkody w razie wywiezienia mnie. […] Muszę być tam, gdzie Bóg chce mnie widzieć…”.14 lutego 1943 r. - „Mamusia odetchnęła. Mam kartę pracy” – zameldowana w Urzędzie Pracy jako buchalterka przez hr. Pelagię Potocką w jej pałacu przy ul. Brackiej (opiekunka Fundacji Czartoryskich była łączniczką AK).1 marca 1943 r. - „Kraków, w ubiegłą sobotę skończyłam na naszych zebraniach literackich omawianie Psalmów Dawida.”Marzec 1943 r. - trzy dni w Tarnowie; wyjazd uchronił Natalię od wpadki u Aty Danczowskiej, byłej uczennicy z Poznania.6 kwietnia 1943 r. - „Kraków, dziś rano wręczono mi via biuro kartę wezwania na roboty do Niemiec […]. Wielu ludzi życzliwych dołoży starań, by mię ta podróż ominęła. Ale jest dużo danych, że mimo wszystko mogę się znaleźć na ulicy Wąskiej […]. Będzie jednak, jak będzie. […] Jest też jeszcze taka możliwość, że żadna „terapia” nie będzie na tyle skuteczna, by mnie od podróży zagranicznej uwolnić. Wtedy z pogodą pojechałabym tam, gdzie mnie Bóg woła.”8 kwietnia 1943 r. - „Odetchnęłyśmy […]. Dziś rano na podstawie podania Fundacji Czartoryskich, gdzie przynależy moja karta pracy, zostałam przez władze niemieckie zwolniona z nakazu wyjazdu do robót w Niemczech.”9 kwietnia 1943 r. - „żyję całkowicie w Chrystusie, więc zaufałam Mu całkowicie we wszystkim, czego by nie zażądał, nie wyłączając życia.”Zwerbowana do podjęcia misji świeckiego duszpasterstwa wśród robotników polskich w III Rzeszy, być może przez ks. Ferdynanda Machaya lub ks. Kazimierza Świetlińskiego z aprobatą ks. arcybiskupa A. Sapiehy.1-5 maja 1943 r. - nieoczekiwanie w Warszawie - Rembertowie u brata Tadeusza. 23 maja 1943 r. - w najbliższych miesiącach „ostatecznie ustali się, czy będę musiała wyjechać na roboty do Niemiec, czy też nie.”Od połowy lipca i sierpień 1943 r. - Warszawa. Urządza matkę u stryjostwa. Konspiracyjne „przygotowania do nowej posady” - szkolenie do roli emisariusza Delegatury Rządu Londyńskiego w III Rzeszy i duszpasterza świeckiego z ramienia podziemnej komórki Kaplica organizacji Zachód przy AK: „[…]. Gdyby finał wojny naraził mię na utratę życia […], co ze mnie żyć będzie w ludziach…?” Po powrocie z rekolekcji w Laskach odbywa „w Warszawie spowiedź z całego życia”. „Łaknę harmonii słowa i czynu.”

Misja

19 sierpnia 1943 r. - zgłasza się w warszawskim Arbeitsamt na wyjazd do Hanoweru. Tu trzyzmianowa praca fizyczna w fabryce galanterii Güntter-Wagner „Pelican” na przedmieściu Heinholtz oraz działalność oświatowa, edukacyjna i duszpasterska w obozie robotnic przymusowych oraz wśród tamtejszych robotników różnych narodowości (do końca 1943 m.in. wygłosza ok. 60 katechez).29 kwietnia 1944 r. - aresztowanie z powodu nieostrożności kuriera z Polski.10 maja 1944 r. - wzięta na zeznania wstępne w więzieniu w Hanowerze; następnie w więzieniu w Kolonii i śledztwo w Brauweiler; 16 maja skatowana do krwi podczas przesłuchania.28 września 1944 r. - przewieziona z Kolonii do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück (nr 75188). Wycieńczona i chora zostaje wyselekcjonowana do „transportu” (czyli do krematorium). Uratowana przez „lagerpolicję” na powrót do rewiru, nie będzie chciała już jednak być ukrywana, skoro Bóg żąda całkowitej ofiary.30 marca 1945 r., Wielki Piątek - selekcja do gazu31 marca 1945 r. - z zeznań świadków, tego dnia nikt już Natalii nie widział.13 czerwca 1999 r. - beatyfikacja w grupie 108 męczenników z okresu II wojny światowej podczas uroczystej Mszy Św. odprawianej przez Papieża Jana Pawła II na placu J. Piłsudskiego w Warszawie.

Opracowała prof. Barbara Judkowiak, red. Dorota Tułasiewicz, Natalia Tułasiewicz - Wala.

Seraphinite AcceleratorBannerText_Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.