„Nata to indywidualność mocna, bardzo dobitnie znacząca się, choć zewnętrznie niepozorna. [...] to człowiek ciekawy, [...] nie jest stylizowana ani na profesjonalną społecznicę, ani na pedagoga z bożej łaski, ani też na mentora w zakresie pryncypialnych komunałów.
[...] Nata znała cierpienie, ale nie ugasiło ono jej ciekawości życia i żywiołowo chwytała jako wartość niepowtarzalną to, co ono niosło.
[...] Kochała życie – nie lubiła cierpiętnictwa i żałobnej pompy i tak się złożyło, że msza św. za duszę Natalii odbyła się w letni poranek w kościele Dominikanów w Krakowie w kolorze białym, bez żałobnej czerni, bez symbolicznej purpury męczenników. Dym pieca krematoryjnego zatonął w obłokach. Od ołtarza, białego ornatu i kwiatów płynęła smuga światła.
Maria Woyczyńska, prawnik, przyjaciółka z ostatnich lat życia Natalii
Została mi jakby otworzona piękna, nad wyraz piękna dusza Natalki. Odebrałam ją właśnie, jako świętą nowoczesną i teocentryczną humanistkę wspaniałą, bez żadnych dewocyjek, które tak często przylepiają się do dusz pełnych skąd inąd dobrej woli. Nasza Natalka jest inna – co za szerokość.
[...] zostaje ona tak bardzo dyspozycyjna dla każdego z nas, co wyraża się zdaniem [...]: „nie będzie tego, zaiste nie będzie, bym do nieba miała wchodzić sama. Chcę tam wwieść cały zastęp dusz”. [...] Ogromnie mi się spodobało [Natalko] wyrażenie: „zaiste”, które użyłaś, aby wzmocnić twoją decyzję, że nie chcesz się sama zbawiać, ale z zastępami innych dusz. Widzę w tym, więc wielką szansę dla siebie i dziękuję, że się nie zamknęłaś.
s. Joanna Lossow FSK* (1908-2005) – nazywana matką polskiej ekumenii i siostrą Joanną od Jedności Chrześcijan. Koleżanka Natalii z prywatnego Gimnazjum Sióstr Urszulanek w Poznaniu
[Natalia] Kocha samotność bo w niej najłatwiej obcować z Bogiem, ale kontemplacja nie zabija jej aktywności życiowej. W ciężkich czasach wojny wykazuje się wielką zaradnością życiową i umiejętnością przewidywania. „Strzeżonego Pan Bóg strzeże” mówi do swojej bratowej, gdy ta ze zdziwieniem obserwuje Natalię pakującą swoje rzeczy osobiste po usłyszeniu wieści o aresztowaniach nauczycieli. Ojcu lamentującemu nad nieszczęściami wojny ostro ripostuje: „Tu trzeba brać się w garść, mocno głowę trzymać na karku, zacisnąć zęby i pięści i tak myśleć, tak działać, aby przetrwać”. I dalej: „Człowiek jest twardszy niż kamień, a życie od niego wymaga nieraz, aby przetrwał najgroźniejsze burze. Całkowicie ufa Bogu, ale życie we „fotelu i zrzucanie wszystkiego na Pana Boga” uważa za niegodne chrześcijanina. Jej dewiza – działaj a Pan Bóg będzie z Tobą. Dlatego też w najtrudniejszych chwilach wojny była chyba najbardziej aktywna z rodziny w poszukiwaniu lepszego życia dla rodziców, rodzeństwa i dla niej.
Iwona Pawłowicz – prawnik,autorka sztuk teatralnych
... Fascynujący, nieprosty charakter. Piewczyni pojęć, które dziś wywołują ciarki na plecach – pracy nad sobą i kształtowania charakteru. [...]
Wewnątrz – kryształ czystej wody, mistyczka, której Pan Bóg pozwala przebywać ze sobą namacalnie blisko.
... Intelektualna „żyleta”, która w swoich dziennikach zwierza się później, jak męczą ją przyjęcia, na których króluje tak zwane small talk.
...Nie odleciana 'dewotka’, ale kobieta, która wciąż marzy o chrześcijańskim renesansie, o spotkaniu religii, nauki i sztuki i kombinuje, jakby do niego doprowadzić.
... Nigdy nie chciałam zostać 'starą panną’ notuje Natalia Tałasiewicz podczas pobytu w Niemczech – dopiero tu przekonuję się, jak cenna jest dla innych moja życiowa samotność.
Szymon Hołownia, „Monopol na zbawienie”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010, s. 336-341
„... Wszędzie, wśród znajomych, przyjaciół, w rodzinie i z nieznajomymi; w Poznaniu, Ostrowcu Świętokrzyskim, Krakowie, Kalinie Wielkiej; we wspomnieniach i przemyśleniach nie traciła sił „na przeciętność”, lecz sięgała ponad, dalej. Pisała o tym otwarcie, czasami nazbyt szczerze, bez zbędnej kokieterii – mądrze.”
Andrzej Sikorski, fragmenty artykułu „Zwyczajna świętość”, Przewodnik Katolicki, 16/2007